Niewielka w porównaniu z Bugiem rzeka Rządza bierze swój początek gdzieś pod Kałuszynem za Mińskiem Mazowieckim i wpada do Zalewu Zegrzyńskiego w miejscowości Załubice- Gmina Radzymin.
Płynąc wartko przez nizinę mazowiecką zbiera wody z mniejszych cieków i rowów, stając się w swym środkowym i dolnym biegu dość atrakcyjną dla wędkarzy. Chłodna i stosunkowo czysta woda kryje pod swoją powierzchnią tajemnicę czasami zaskakującą. Wymiarowe szczupaki, jazie, klenie, okonie i płocie zdarzają się bardzo często. Od kilkunastu dobrych lat w Rządzy utrzymuje się również pstrąg potokowy, być może dzięki temu, że okolice Stanisławowa to fragment rzeki o charakterze górskim. Dość duży spadek, piaszczyste i żwirowe dno oraz głęboczki to idealne miejsce dla kropkowanego drapieżnika.
| Gdyby nie występująca co 10 lat przyducha i masowe śnięcie ryb, Rządza byłaby prawdziwym Eldorado dla wędkarzy lubujących się w połowach na małych rzeczkach.
Rządza wijąca się wśród łąk, z brzegami porośniętymi olszynami ma swój urok i niezaprzeczalne piękno. Szczególnie wiosną stada dzikiego ptactwa i łany żółtych kaczeńców tworzą niezapomniany widok. Warto w tym czasie brodząc w woderach ze spinningiem lub lekką wędką z przystawką poobserwować te cuda przyrody.
Rządza płynąc od Stanisławowa mija leżące u jej brzegów miejscowości: Turze, Dobczyn, Klembów, Zawady, Łosie i Ruda, by zakończyć swą wędrówkę w wodach Zalewu Zegrzyńskiego we wcześniej wspomnianych Załubicach. Rządza latem płynąca leniwie i będąca zaledwie małym ciekiem wodnym, wiosną i w czasie długotrwałych opadów staje się kapryśna i nieobliczalna. Zdarza się, że nagle zmienia koryto wracając do swoich starorzeczy sprzed kilkudziesięciu lat. Rozlewa się szeroko po łąkach tworząc olbrzymie jeziora i niekiedy powoduje straty materialne w miejscowościach leżących blisko jej brzegów. W latach 70. próbowano regulować jej bieg, lecz na szczęście zrobiono to tylko na kilku małych odcinkach. Do dzisiaj zadziwia nas swoim pięknem.
| Miejsc do łowienia ryb jest mnóstwo. Wystarczy dyskretna obserwacja wody i umiejętny dobór przynęty, by nie powrócić do domu o kiju. Oprócz wymienionych wcześniej gatunków ryb trafimy tu nawet drobnego leszcza, krąpia, czy przypadkowo miętusa. Mnóstwo przysłowiowej drobnicy, takiej jak ukleja, jazgarz, kiełb i jelec wywołują nerwową chorobę u wędkarzy. Najlepszą metodą na białą rybę jest przystawka i drgająca szczytówka, rzadziej spławik (ewentualnie przepływanka wiosną). W spinningu najskuteczniejsze są małe wirówki, paproszki, twistery i rippery o niewielkich wymiarach.
W starorzeczach Rządzy były przypadki łowienia lina i dużych płoci. Jak zwykle największą bolączką wędkarzy są kłusownicy łowiący w dołach i ślepych korytach siatkami i prądem. Wierzę, że coraz częstsze patrole Zawodowej i Społecznej Straży Rybackiej wyeliminują ten proceder.
Drugą bolączką są dzikie wysypiska śmieci pojawiające się w lasach i nad brzegami rzek. W większości śmiecą mieszkańcy okolicznych miejscowości uważając to za rzecz naturalną.
Ciekawostką dla miłośników Rządzy jest to, że jeszcze na początku ubiegłego stulecia na odcinku rzeki pomiędzy Stanisławowem a Załubicami działały cztery młyny wodne. Ostatni zakończył swój żywot w latach 70. Był to murowany młyn w Kraszewie Starym. Zostały po nim ruiny i piękny próg wodny ze zbiornikiem.
Kończąc ten krótki felieton polecam szczególnie wiosną spływ kajakiem od Kraszewa Starego do mostu w Załubicach Starych. To wspaniała przygoda i możliwość obserwacji rzeki na odcinku prawie 20 km. Podczas spływu uważać należy na zwalone przez bobry drzewa, zbudowane tamy i zatopione konary.
Do zobaczenia na trasie wodnej wędrówki! |